sobota, 7 maja 2011

No time for goodbyes

Witam was ciepło :) Chyba udziela mi się pogoda za oknem. Wreszcie się poprawiła i jest dziś bardzo ładnie. Właściwie to nie wiem, czemu jeszcze siedzę w domu. Zaraz po dodaniu posta postaram się wyjść na słońce. Zdjęcia zestawu znów zaległe, ale szkoda mi ich wszystkich, więc czemu miałabym ich nie wykorzystać? Nowe buty to już moje drugie na obcasie. Tym razem pozwoliłam sobie na korek mający osiem centymetrów. Szorty znacie już dobrze, upolowałam je zimą na przecenie - kosztowały raptem 35 zł :) Koszula również jest przecenowa - jak na taką za 24 zł, to bardzo dobrze się nosi. Torebka to okaz vintage, który dostałam od cioci, tak samo jak i stylowa broszka. Zakochałam się w niej od pierwszego wejrzenia, więc udało się - trafiła w moje ręce. Dziś na zakupach oglądałam już sandały. Moja dwuletnie rzymianki, które kosztowały tylko 15 zł, co prawda są w idealnym stanie (o dziwo, bo tyle w nich się nachodziłam!), ale przydałoby mi się coś nowego. Chciałam sandały w odcieniu brązowym, ale oczywiście - nie ma ani jednej takiej pary. Wszystko jest czarne, granatowe, białe lub szare. Poczekam jeszcze trochę, może pojawi się więcej butów na mieście... A teraz życzę wam miłej soboty :)





(wearing:  new yorker shorts, f&f shirt, vintage bag and brooch, no name shoes)

1 komentarz: