sobota, 5 marca 2011

Somebody mixed my medicine

Koszulę (o dziwo pochodzącą z c&a!) znalazłam w workach ze starymi ubraniami, które leżą u mnie w tzw. "pralni". Pasek to zdobycz z second handu, prosta, biała bluzka pochodzi z h&m i dostałam ją od cioci. Do tego proste jeansowe legginsy również z h&m. Nie widać dodatków, lecz mam zamiar nosić do tego zestawu moją ukochaną, brązową torbę z h&m oraz oczywiście nieodłączne "glany" z deichmanna. Czekam jednak na cieplejsze dni, bo obawiam się, że z wywiniętymi rękawami koszuli mogłoby mi być w szkole trochę chłodno. A więc - oby do wiosny! (Bym zapomniała. Okulary kupiła mi mama za złotówkę :D)





3 komentarze: